typuję mojego brata na drugiego Paulo Coelho, a poza trafnymi cytatami ma jeszcze talent plastyczny |
wegański fast food rozprzestrzenia się z prędkością japońskich pociągów, tutaj burgery w Marrakeshu |
przekaz bijący w oczy w... toalecie w jednej z warszawskich mainstreamowych kawiarni |
w ubiegły czwartek warsztaty, dziś wieczorem spektakl, moje poczucie rytmu nadal w lesie |
Nie wiem, po co wyjeżdżać z Warszawy, skoro tutaj jest idealnie (przemilczę jedynie nerwowe skurcze łapiące mnie na myśl o kolejnych utrudnieniach wymyślonych przez ztm). Wyjście do kina minimum raz w tygodniu, taneczne eventy, samosy testowane w kolejnych knajpach, hektolitry wypitej herbaty i wylanego na jogowej macie potu - tak przedstawia się moja czerwcowa rutyna. A w lipcu będą następne filmy, tango, odwiedziny w jakiejś galerii czy muzeum, pieniądze przepuszczane w Empiku, może jakiś piknik albo wolontariat. I ciągłe pobudki o świcie, i żucie owsianki nad starym podręcznikiem od biologii (nie, prędzej nad ulotką z Auchan) na rozpoczęcie dnia, i czekanie na ulewę. Nie ominie mnie oczywiście opuszczenie stolicy na jakieś dwa tygodnie, żeby było "inaczej, niż zwykle". Czy w wakacje musi być inaczej? Lepiej? Gorzej? W każdym razie na brak rozrywek narzekać nie będę, to mogę obiecać.
Na koniec podzielę się parodią, która mnie urzekła - szczerością można zjednać sobie wszystkich, muszę to zapamiętać przy zawieraniu letnich znajomości.
źródło: AbstrachujeTV (urocza nazwa swoją drogą)
Aha, jeśli wiecie o jakiś ciekawych (nieciekawe zresztą też są fajne) wydarzeniach w Warszawie, w których bierzecie/chcecie wziąć udział, dawajcie mi znać, będę wdzięczna.