Tuesday 31 December 2013

podsumowanie roku to mainstream, wolę komiksy







Miałam napisać coś ambitnego o noworocznych postanowieniach, cudownych wydarzeniach z 2013, nadchodzących zmianach w moim życiu, robić tabelki, wykresy i spisy z wypunktowaniami (czego nauczyłam się dzięki mojej profesorce od informatyki, pozdrawiam!), ale entuzjazm szybko mi opadł. Takie posty znajdziecie dziś na co drugim blogu, fejsie, twitterze czy tumblerze (lepiej nie zaglądajcie do lodówki). Czy w Nowy Rok nie traktujemy się zbyt poważnie? Czy ta symboliczna data nie pociąga za sobą zbyt wielu zobowiązań? Swoje cele na kolejne 365 dni zostawię dla siebie, a Wam polecam trochę się zrelaksować przy Garfieldzie - dopiero wczoraj w bibliotece przypomniałam sobie, że to mój ulubiony komiks. Oczywiście wszystko w sylwestrowych klimatach, nie będę się aż tak wyłamywać ;).

Sunday 22 December 2013

"Z rybą to Pani nie podyskutuje" - Dzień Ryby 2013





Nie chcę się przesadnie rozpisywać, bo uważam, że plakaty Stowarzyszenia Empatia w dużej mierze wyczerpują temat stosunku do zwierząt podczas świąt Bożego Narodzenia. W piątek miałam przyjemność wziąć udział w akcji przy metrze Centrum, a w swojej dzielnicy powpychałam sporo ulotek do skrzynek pocztowych w okolicznych blokach. Ucieszyło (a nawet trochę zaskoczyło) mnie zainteresowanie mediów tym symbolicznym dniem. Reakcje przechodniów były różne, niektórzy się śmiali, pukali w czoło, inni zagadywali, podchodzili to stolika Empatii podpisać którąś z petycji, turyści robili zdjęcia. Darek Gzyra jak zwykle wygłaszał chwytające za serce mowy przez mikrofon (nie wiem, jak można nie chcieć zostać weganinem po wysłuchaniu czegoś takiego), a w rozdawanie materiałów zaangażował się jakiś miejscowy, bezdomny pan. Sama nie naoglądałam się za wiele cierpienia w tym roku, rzadko bywam w sklepach, a od stoisk z mięsem z oczywistych względów trzymam się z daleka.
W sumie pisząc to czuję się nieco smętnie. Jutro wyjeżdżam i w Wigilię będę patrzeć na rodzinę zajadającą się karpiem w galarecie i smażonym szczupakiem. Co prawda łzy pewnie nie uronię nad swoimi pierogami z soczewicą, niektórych rzeczy po prostu chyba nie da się zmienić, no ale błagam... W święta narodzenia, gdy wszyscy chcemy być szczęśliwi, zdrowi, w dobrych stosunkach, w tylu domach w wannie pływa ryba, która z tej okazji dostanie w łeb. A następnego dnia, żeby odbić sobie "postne" dania na stół wjedzie jakiś wykwintny schabik albo cielęcinka. Aż chce się zanucić Bóg się rodzi, karp truchleje...

Jeszcze garść linków w temacie:
- relacja z Dnia Ryby - klik
- strona na fejsie - klik
- strona Stowarzyszenia Empatia, z której ukradłam zdjęcia do tego wpisu - klik
- propozycje wege potraw na Wigilię - klik 1klik 2

Friday 13 December 2013

wieże Babel na moim podwórku

Pnące się do nieba biurowce rzadko są uważane za wybitne dzieła architektoniczne. Może niesłusznie? Przecież wieżowce to istotny element przestrzeni miejskiej, a zwłaszcza stolicy. Wybrałam trzy różniące się od siebie budynki – mają inne funkcje, twórców czy daty powstania. Chcę zwrócić na nie uwagę i zachęcić do staranniejszego rozglądania się podczas codziennych wizyt w Warszawie.



Dom Studencki Riviera -> klik


Lokalizacja: ul. Waryńskiego 12, Śródmieście
Data powstania: 1964r. Jest to jeden z najstarszych wysokich budynków w Warszawie. Jego obecny wygląd zawdzięczamy modernizacji z lat 90.
Architekci: Kazimierz Thor i Józef Bubicz
Funkcja: Akademik Politechniki Warszawskiej, węzeł radiowy, siedziba klubu muzycznego Remont
Charakterystyczne cechy budynku: umieszczony na dachu neon oponiarskiej firmy Michelin, niebiesko-granatowy kolor, symetrycznie ułożone, małe okna
Ciekawostki: Duża ilość okien była wielokrotnie wykorzystywana do tworzenia różnych napisów lub symboli poprzez zapalenie świateł w wybranych pokojach. W latach 70. na parterze budynku mieściła się galeria sztuki Remont, a w latach 1983-1989 Galeria RR.
Moja opinia: Sądzę, że budynek nie wygląda na prawie pięćdziesiąt lat. Dobrze wkomponowuje się w zabudowę Śródmieścia, a jednocześnie ożywia nieco okolicę dzięki rzucającym się w oczy barwom. Nie podoba mi się jednak duża ilość reklam i plakatów, które przykrywają i – moim zdaniem – oszpecają akademik.


Prosta Tower -> klik


Lokalizacja: ul. Prosta 32, Wola
Data powstania: 2011r.
Architekci: Autorska Pracownia Architektury Kuryłowicz & Associates
Funkcja: biurowiec
Charakterystyczne cechy budynku: ażurowa fasada z żelbetu, przeszklone ściany
Ciekawostki: Budynek ma dziewiętnaście pięter oraz pięciopoziomowy parking podziemny. Początkowo projekt różnił się od obecnego, gdyż wieżowiec miał być apartamentowcem. Plany pokrzyżował kryzys finansowy i zmniejszenie się popytu na nowe mieszkania. Inwestor zmienił swoje plany i zdecydował o przeznaczeniu obiektu na cele biurowe. Futurystyczna elewacja stała się elementem ograniczającym nadmierne nasłonecznienie powierzchni biurowych i wyeliminował konieczność zastosowania żaluzji, poprawiając dodatkowo właściwości akustyczne wnętrz.
Moja opinia: Prosta Tower to chyba najbardziej oryginalny wieżowiec w stolicy. Bardzo przypadł mi do gustu nowoczesny design, dużo światła wpadającego do biur i fasada nadająca budynkowi wygląd plastra miodu.


InterContinental Warszawa -> klik


Lokalizacja: ul. Emilii Plater 49, Śródmieście
Data powstania: 2004r.
Architekci: Tadeusz Spychała
Funkcja: pięciogwiazdkowy hotel
Charakterystyczne cechy budynku: jednolita, smukła bryła, utrzymana w groszkowej tonacji kolorów, „kurza stopka”, na której stoi hotel, małe okna
Ciekawostki: Hotel InterContinental Warszawa jest trzecim co do wysokości pięciogwiazdkowym hotelem w Europie (po moskiewskim Hotelu Ukraina i hiszpańskim Gran Hotelu Bali). Miejsce odwiedziła Madonna oraz zespoły Depeche Mode i Tokio Hotel. W celu wybudowania wieżowca zamknięto, a następnie wyburzono pierwszy w Polsce klub jazzowy, legendarne Akwarium (rok założenia 1970). „Nóżka”, na której opiera się budynek powstała, aby hotel nie zasłaniał światła mieszkańcom sąsiednich budynków.
Moja opinia: Zawsze, gdy jestem w okolicy Złotych Tarasów patrzę z przestrachem na InterContinental – przez swoją konstrukcję wygląda jakby zaraz miał się zawalić. Duża liczba malutkich okien nadaje mu nieco więzienny, klaustrofobiczny charakter. Gdyby nie neutralne kolory i nowoczesne materiały użyte do budowy, według mnie byłby nieprzyjemnym dla oka elementem miasta.

Saturday 7 December 2013

robię fotki drzewom jaki jakaś romantyczna poetka albo elf z przymarzniętymi policzkami





























We wtorek wyszłam na spacer robić zdjęcia pod hasłem Jesień w mojej dzielni (to nie ja wymyśliłam to określenie, to kolokwializm autorstwa jednego z polonistów z mojego liceum) i w sumie wybrałam idealny moment, bo trzy dni później zaczęła się zamieć śnieżna. Zdecydowanym plusem jechania do szkoły na ósmą dziesięć jest widok porannego nieba w stylu Barbie - wszędzie róż, koronki i obłoczki, uwielbiam kicz, jaki czasami zapodaje nam natura. Fotografowanie krzaków i kwiatków to niezbyt ambitne zajęcie, ale ta wieczorna seria widoczków nawet mi się podoba. Łażenie po okolicy zabiera mi ostatnio sporo czasu, bycie pchaną przez wiatr i zamrażanie własnych palców od nóg zaczęło być rodzajem nowego hobby. Właściwie nie wiem, o czym myślę w takich chwilach, często nucę coś w głowie, powtarzam jakieś afirmacje, chyba nigdy nie jest cicho, kiedy jestem sama ze sobą. 
Mikołajki minęły mi zupełnie niepostrzeżenie, bardziej skupiłam się na padającym śniegu i czytaniu niż na dacie w kalendarzu, nie żałuję swojego olewczego podejścia.

read me