Wednesday 8 July 2015

zużycie szamponu

- Może jednak wiesz, czego pragną kobiety.
- Jak to?
- Czuję pizzę. Jedzmy, póki ciepła - Malwina łakomie rozglądała się po pokoju kuzyna.
- Nie zamawiałem - Krzysiek nerwowym szarpnięciem otworzył okno - To przez pracę.
- Mówiłeś, że jesteś dostawcą, a nie, że pieczesz te pizze na swoich siedmiu metrach kwadratowych - dziewczyna rozejrzała się ponownie, tym razem w poszukiwaniu ukrytego gdzieś pieca.
- Wydawało mi się, że włoskie jedzenie to nie to co frytki, że dobrze pachnie i tylko do dziesięciu minut po wyjęciu z pieca, ale po miesiącu na widok pizzy mnie mdli.
- W takim razie powinnam się zatrudnić w fabryce czekolady, może raz na zawsze zakończyłby się ten toksyczny związek. Ale skąd zapach?
- Głównie przez ciuchy. Jeżdżę z pizzami małym samochodem, a w listopadzie opuszczanie szyb to średni pomysł.
- Pranie nie pomaga?
- Trochę tak, ale nie opłaca mi się robić prania ubrań z jednego dnia. Wiesz, ile teraz wydaję na szampon? Na włosach wszystko najbardziej czuć.
Malwina, która codziennie wstawała czterdzieści pięć minut wcześniej, żeby umyć i ułożyć włosy, nie zrozumiała, co w mniemaniu kuzyna było dużym zużyciem szamponu.
- Poza tym pod koniec dnia dostaję czasem jakąś resztkową pizzę albo makaron, wracam z tym do pokoju i efekt jest podwójny.
- Nie chciałbyś zmienić tej pracy? Niechęć do pizzy to niepokojący psychologicznie objaw.
- Myślałem o tym, ale co może robić student pierwszego roku, bez doświadczenia i słabo znający miasto?
- Oprowadzać niewidomych?
- Nie wiem, gdzie bym z nimi zawędrował.
- Dziwak z ciebie. Mało roboty na świecie do wyboru? Jest mnóstwo możliwości - Malwina nagle zatkała sobie usta ręką - Przypomniałam sobie, że byłam rok temu na takiej sztuce w Powszechnym, gdzie bohaterowie, mieszkańcy Warszawki, przez większość czasu biegali w kółko po scenie wykrzykując "Jest mnóstwo możliwości!". Chyba podchodzę pod ten schemat. 
- Lepiej nie biegaj, mam tu za mało miejsca.
- Wiem. Jestem statycznym przykładem chaotycznego marazmu spowodowanego nadmiarem opcji.
- Nic nie zrozumiałem, ale pewnie miałabyś mniejszy problem, gdybyś nie zapisywała się na każde wyskakujące na facebooku wydarzenie.
- Co mi szkodzi, że się zapiszę? Wiesz, jaką mam kozacką opinię wśród znajomych? Na ilu flashmobach, ambitnych filmach i manifestacjach już "byłam"...
- I co później o tym opowiadasz?
- Widać, że mało bywasz w towarzystwie. Myślisz, że komukolwiek chce się słuchać długiej relacji? Wystarczy rzucić jeden hashtag - grubo, odpał albo heheszki i już.
- Mówisz do ludzi "heheszki"?
- Co poradzę, że społeczeństwo tego oczekuje? - dziewczyna wzruszyła ramionami.

read me