Saturday 18 May 2013

hurra, nie jestem analfabetką

Jest żarcie, sport, czasem ciuchy i kosmetyki, nieskładna pisanina... Dopiero zdałam sobie sprawę, że nie dodaję żadnych wpisów o książkach.  Co prawda z lenistwa zdarza mi się czytać czterdziesty raz tę samą książkę przy obiedzie albo (o zgrozo) lubować się przeglądaniem ulotek z Carrefoura, ale nieskromnie powiem, że literatura to dość ważna część mojej codziennej egzystencji. Dzisiaj uwieczniłam na zdjęciach stertę dzieł, która zajmuje zaszczytne miejsce na mojej półce pod tytułem helfi lajfstajl, czyli są to głównie zbiory przepisów i jakieś sportowe publikacje. Z książkami typowo buddyjskimi wolę się nie ujawniać, bo napisanie recenzji mogłoby przekraczać moje możliwości intelektualne i jeszcze zła karma mi się nagromadzi od paplania bzdur.
W każdym razie pytanko do osób, które tu zaglądają (pozdrawiam Was tak by the way): o której z powyższych książek chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej? W przyszłym tygodniu postaram się spiąć tyłek i stworzyć jakiś piękny opis, a przy okazji zareklamować autora/księgarnię/weganizm and so on.

Kilka tytułów jest po angielsku, także mój poziom B2 niekoniecznie podoła dogłębnej analizie, ale zrobię co w mojej mocy. No i oczywiście jeśli sami polecacie coś do poczytania na okres przed-wakacyjny (pomijam, że grafik mam wypełniony do około 19 czerwca, a później będę tańcować w szkole poloneza), to jestem otwarta na wszelkie rekomendacje. 

2 comments:

  1. Mnie te wegańskie nurtują, bo sama nie mam ani jednej, a zainteresowałam się tym jakiś czas temu, może nawet coś zamówię. Druga od góry, że wegan nutriszyn i sport trochę. Ahoj!

    ReplyDelete
  2. Nie słyszałam wcześniej nic o Sexy Vegan Cookbook :) To będzie dobra okazja, żeby poćwiczyć angielski ;)

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me