Czy to naprawdę tyle? Zaczynając walkę ze słodyczami weź pod uwagę:

2) ciężkie chwile w sklepach - stoisz przy kasie z koszykiem pełnym warzyw, kolejka jest długa, a ktoś złośliwie ustawił Marsy tuż pod Twoim nosem. Jak tu się nie skusić? Zanim sięgniesz, weź głęboki oddech. Noś w torebce drobne przekąski i podjadaj je, gdy osaczą Cię batony. Nie chodź po zakupy głodna, bo będziesz bardziej łasa na cukier.
3) zajęcia zastępcze - pomyśl, w jakich sytuacjach sięgasz po słodycze. Zmęczenie, ciężki dzień w pracy, kłótnia z przyjaciółką, nuda? Jeżeli nie jest to prawdziwy głód, nie karm emocji cukrem. Obejrzyj odcinek ulubionego serialu, weź psa na spacer albo zwierz się chłopakowi. Przy długotrwałych problemach bardziej sprawdzi się pisanie pamiętnika, prośba o pomoc czy wizyta u psychologa, nie kolejny kubełek lodów.

5) motywacja - właściwie dlaczego nie chcesz jeść słodyczy? Masz nadwagę, problemy z cerą, a może po prostu naśladujesz postanowienia znajomych? Czujesz się uzależniona czy masz ochotę na ciasto tylko od czasu do czasu? Analizując sprawę, możesz utwierdzić się w swoim postanowieniu albo wręcz przeciwnie - uznać, że słodycze nie są Twoim problemem i marzysz o czymś zupełnie innym.
Jak widać na tym przykładzie, warto poświęcić swojemu postanowieniu więcej niż jedną linijkę w zeszycie. Zastanowić się, wyobrazić sobie różne sytuacje, zmotywować się odpowiednimi hasłami, wpisywać nowe cele do kalendarza i na listę zakupów. Chyba, że po drodze odkryliśmy inne sprawy, którymi wolimy się zająć.
Słuszne uwagi. Ja akurat nie mam potrzeby rezygnować ze słodyczy całkowicie, bo jem je naprawdę rzadko i nie mam z tym problemu. Refleksja nad sobą- ważna rzecz :)
ReplyDelete