Na ciasto (około dwóch porcji, I guess?):
- pół szklanki mleczka kokosowego
- szklanka wody (lub trochę mniej, jeśli wolimy bardziej gęste ciasto)
Na nadzienie (do dwóch naleśniorów):
- 1/2 niedużego brokuła (około 200g)
- pasta warzywna (u mnie marchew i kalafior ugotowane z kawałkiem glona, zmiksowane z białym sezamem i pestkami słonecznika)
- ulubione przyprawy i zioła (świeże lub suszone)
Mieszamy mąki i miksujemy z mleczkiem i wodą, odstawiamy na kilka minut. Smażymy na suchej patelni z obu stron do zarumienienia. Smarujemy hojnie pastą, nakładamy warzywa, posypujemy ziołami (w zimniejsze dni polecam chilli albo kurkumę).
Przepis właściwie jest bardziej powrotem do kolorowego lata niż typowo zimową potrawą. Naleśniki nadadzą się na lekki, ale sycący obiad. Pojawiły się u mnie na talerzu spontanicznie - wykorzystałam to, co akurat zalegało w lodówce. Można go modyfikować zależnie od upodobań i dostępnych produktów. Przy okazji reklama nowego numeru gazety Vege, polecam w ramach zagryzki do obiadu.
glon? powiesz coś więcej?
ReplyDeleteDodanie kawałka suszonego wodorostu (ja używam kombu albo wakame) do gotowania np.: strączkowych zapobiega wzdęciom i zastępuje sól. Jest niewyczuwalny, polecam spróbować :).
Delete