Saturday 29 September 2012

po pierwszym rzuceniu okiem - kolekcje na wiosnę/lato 2013 part 1

Zakładam, że nie jestem jedyną osobą na świecie, która nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. W tym przypadku nie mam jednak na myśli szlachetnych porywów serca, tylko ubrania. Większość ludzi mody żyje teraz pokazami na wiosnę/lato 2013 (w sumie dlaczego, przecież i tak będzie koniec świata?), które będziemy oglądać jeszcze przez najbliższy tydzień. 
Wracając do pierwszego zdania, u mnie ocenianie kolekcji po pierwszym zobaczeniu zawsze prowadzi do innych wniosków niż interpretowanie jej na spokojnie, po przeczytaniu kilku recenzji i poznaniu przodujących tendencji (trendów). Początkowe "łaaały" zamieniają się po miesiącu na zdziwione uniesienie brwi ("Co mi się do diabła w tym podobało?"). Także dzisiejszy ranking jest szkicem, który będzie wielokrotnie poprawiany, albo nawet zmięty i wyrzucony do kosza. Bynajmniej na chwilę obecną jest on jak najbardziej szczery i prawdziwy. 
A Wam co do tej pory wpadło w oko na fashion weekach?

Pierwsza Piątka Podobających się Pokazów:
1) Acne - mimo, że niby wszystkie sylwetki były utrzymane w podobnym stylu, trudno jest mi w kilku słowach zdefiniować tę kolekcję. Były tiszerty, marynarki, geometryczne spódnice, spodnie z rozciętymi nogawkami. Ciekawe kroje, różnorodne fasony. Bardzo przypadły mi do gustu kolory - przyciągały wzrok, a nie były ani jaskrawe, ani mdłe. Stroje na pograniczu biurowego uniformu, piżamy i zestawu na imprezę.
2) Jil Sander Navy - nowa marka, młodsza siostra popularnego Jil Sander. Klimat po prostu piękny. Trochę lata 60., sukienki i spódniczki grzecznej uczennicy, kołnierzyki i toporne koturny. Kwiatki, paski, kratka i zlizana fryzurka. Uwielbiam.
3) Prada - wiem, że głupio robię waląc takie ogólniki, ale Prada wydawała (wydaje?) mi się nieco babcina. Tym razem nie jest inaczej, choć chyba ciekawiej. Niebanalne kwiatowe nadruki, srebrne skarpety (kosmos!), sukienki inspirowane kimonem, ciężkie płaszcze - nieco mrocznie, jak najbardziej jesiennie.
4) Twenty8Twelve - nie pierwszy raz zwracam uwagę na stroje tej, nie jakiejś mega znanej, marki. Tym razem oczarowały mnie przygaszone, pastelowe barwy, płaskie buciki oraz nadanie nowego charakteru powszechnym materiałom (dżins, bawełna).
5) See by Chloe - ostatni na liście, ale nie ostatni ogółem. Nie będę ukrywać, że kocham Chloe - to jak się ubiera i to, jak projektuje. Na wiosnę zaproponowała luźne, marszczone kroje. Pojawiły się moje ulubione kolory - granatowy, musztardowy, malinowy. Na plus też wiązania w talii i zmienianie proporcji (niski/wysoki stan spodni).

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me