Saturday 8 December 2012

w kwestii jedzenia bywam surowa, czyli o surowej restauracji Surya

Pierwsza (i póki co jedyna) knajpa witariańska w Warszawie zasłuchuje na poświęcenie jej posta. Jakby ktoś słabo orientował się w szeroko pojętym temacie zdrowego jedzenia czy alternatywnych sposobów odżywiania, czym jest raw food można się po krótce dowiedzieć na przykład tu. Na ten temat na pewno coś jeszcze napiszę, ale dzisiaj chciałabym skupić się na samej Suryi (Boże, przepraszam, że nie umiem odmieniać wyrazów), którą odwiedziłam do tej pory chyba cztery razy.
Znajduje się ona niedaleko centrum, kawałek od metra na Placu Bankowym, a tuż obok Ogrodu Krasińskich. Budynek stoi między blokami, miejsce raczej dla wtajemniczonych. Drugie wejście prowadzi do szkoły jogi Sławomira Bubicza. Wnętrze drewniane (jak mój ojciec dość słusznie stwierdził, bardziej w klimacie Chłopskiego Jadła ;), stoliki na parterze i pięterku, ciepłe światło, "owocowe serwetki", ogólnie milutko. 
sernik bananowy na orzechowym spodzie
W menu znajdziemy spory wybór surowych dań na słodko i słono, a także pozycje wegańskie (gotowane). Moim skromnym zdaniem jedzenie jest naprawdę smaczne, ciekawie podane i złożone z wielu składników (wszelkie bary sałatkowe niech się uczą). Ceny średnie - student codziennie na obiad tu nie wpadnie, ale raz na miesiąc można poszaleć i coś zamówić. Jak dla mnie minusem jest to, że porcje są dość małe w stosunku do tego, ile się za nie płaci. Osobiście lubię w knajpie dostać porządną miskę jedzenia, tu spodoba się bardziej osobom z mniejszym żołądkiem. Na zamówienie czeka się kilkanaście minut, ale wszystko jest świeże i robione na bieżąco. Jeśli miałabym coś polecić, spróbujcie witariańskiego sushi - ja oszalałam na jego punkcie. Warto popić szejkiem, na przykład piernikowym albo z dodatkiem ananasa.
ostro - słone danie z warzyw, migdałów, sezamu z sosem
Żeby nie było, że interesuję się tylko napełnieniem brzucha, wspomnę jeszcze, że Surya regularnie organizuje różne wydarzenia - zloty, wykłady, kursy gotowania. Byłam na dwóch takich imprezach, słuchałam z zainteresowaniem i obserwowałam, bo dużo odjechanych ludzi można spotkać i dowiedzieć się czegoś, o czym w mediach się nie słyszy. Zdjęcia są zebrane tutaj
Joasia, przedstawicielka rodziny witariańskiej
Jeśli macie okazje, zajrzyjcie na Wałową. Ja trafiłam tam z ciekawości i zamierzam wracać, bo zostało mi spaghetti i koktajl czekoladowy z menu do wypróbowania. Można przyjść też na wino albo kawę z mlekiem sojowym.

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me