Monday 17 March 2014

naturalne źródło energii - 108 Powitań Słońca

I don't want to kill you - zapewnił Simon na wstępie. Około czterdziestu osób wypełniających dwie sale zaśmiało się pod nosem. Nie była to jednak beztroska wesołość. Chyba większość z nas nie wiedziała, czego się spodziewać.
Dlaczego 108? Z wielu powodów. Bo tyle jest koralików w mali (różańcu buddyjskim). Dla uczczenia czegoś. Świętowania. Pokoju. Miłości.
Zaczynamy. Pierwsze trzy Powitania Słońca robię powoli i spokojnie, próbując przygotować ciało na ciąg dalszy. Zerkam na boki. Kurczę, wszyscy skaczą. Czuję się jak mięczak, więc też decyduję przeskakiwać do kija. Przy 15. Powitaniu zaczynają boleć mnie ręce. Cholera, tak szybko? Przecież dopiero zaczęliśmy. W okolicach 30. zauważam, że w końcu się rozgrzałam. Od natłoku myśli odrywa mnie dopiero Fifty-four - połowa. Gubię się. Pulsują mi nadgarstki, swędzi nad lewym kolanem - naprawdę czy tylko sobie wmawiam? 60. Bluzka przykleiła mi się do mokrych pleców. 65. Mam ochotę wytrzeć się o wyginającą się po mojej prawej Agnieszkę, która wydaje się świeża jak poranek. Wciągam jak najwięcej powietrza, chociaż tlenu w sali zdecydowanie brakuje. 80? Czuję pot w uszach i na nosie. Ciekawe, czy zacznie ze mnie kapać. 90? A może już jest 100, tylko Simon nic nie mówi? Rose robi nam zdjęcia. Uśmiecham się. Założę się, że wyglądam jak zmokła kura. Hundred. Cieszę się i żałuję. Ostatnie osiem Simon liczy głośno. Koniec. Udało się. You can rest now.
Piszę to dzień później, trochę z dystansem, trochę z nowymi emocjami. Na pewno zbytnio się nakręciłam. W niedzielę rano byłam biegaczem na starcie maratonu, kobietą rodzącą pierwsze dziecko, licealistą wchodzącym na egzamin maturalny. Oczekiwałam przekroczenia swoich granic, wyczerpania, łez, życiowej przemiany. A znowu wkurzam się na spóźniony autobus. Nie jestem Buddą. Nie oświeciło mnie. Za to pierwszą pamiątką są zakwasy na ramionach.
Jestem wdzięczna Rose i Simonowi za poprowadzenie tej praktyki oraz wszystkim osobom ćwiczącym razem ze mną. Po tylu Powitaniach Słońca na pewno przyjdzie wiosna. A energia powstała 16 marca w Yoga Republic mogłaby zasilić kilka elektrowni.
eli-espacoyoga.blogspot.com
linki:
zdjęcia: Rose & Simon

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me