Thursday 2 April 2015

życiowy update

Ćwiartka nowego roku przeleciała jak jeden dzień, nie było czasu na pisanie pamiętnika, a trochę solidnych wspomnień już się nazbierało. Co robię, jak mnie nie ma na blogu?

oglądam się w kinie
Na początku marca na polskich ekranach pojawił się film Body/Ciało Szumowskiej, w którym (sporym przypadkiem) się znalazłam. Pacjentka szpitala psychiatrycznego robiąca w tle smętne miny - idealnie się odnalazłam w tej roli. Plus mina mojej mamy, kiedy zabrałam ją na premierę i siedziała obok Gosi Baczyńskiej - bezcenna.

jeżdżę do Wrocławia do "jogowej rodzinki"
Póki mieszkam z rodzicami, postanowiłam ciut nadwyrężyć ich portfele i po kilku tygodniach wahań emocjonalnych zdecydowałam się na kurs nauczycielski z Basią Lipską w Akademii Ruchu. Obecnie jestem w połowie, w przyszły weekend wyjeżdżam na cały tydzień liczenia vinyas i innych atrakcji. Sam kurs to nie tylko ustawianie się w pozycjach, ale też anatomia, filozofia, ćwiczenia oddechowe, ajurweda... Dużo informacji do wchłonięcia. Także może za jakiś czas zaproszę Was do siebie na zajęcia ;).
stoję w kolejce w urzędzie po dowód
W niedzielę stuknęła mi osiemnastka. Nie będę się silić na jakieś głębokie przemyślenia z tej okazji. Nie dostałam żadnego ataku samodzielności, za to wychodzi mi pierwsza ósemka, więc może powoli robię się mądrzejsza. Urodzinowy weekend spędziłam poza domem - joga, zakupy w Factory i spotkanie dla znajomych w Mysie, na którym miałam okazję pogadać z dawno niewidzianymi osobami. A zdjęcie do dowodu mam paskudne, także będę się miała czego wstydzić przez kolejne dziesięć lat.

ciut gotuję i czyszczę kartę płatniczą w knajpach
W tygodniu nadal ratuję się kupnym hummusem i garściami daktyli (dzięki za dostawę, Marta :), ale dzisiaj zrobiłam bardzo dobrą, szybką pizzę (spód z półki bezglutenowej z Piotra i Pawła, sos pomidorowy z czerwoną soczewicą, śmietanką owsianą i ostrymi przyprawami, szpinak, czarne oliwki, płatki drożdżowe). Kończę też słoiki z zimowymi przetworami, wlewając do nich owsianki i kasze. Ze stosunkowo nowych miejsc w centrum polecam Jamniczka (zwłaszcza sezonowego Stanisława) i Mango Vegan Street Food.






















pracuję nad tężyzną fizyczną i umysłową
Ćwiczenia i czytanie to dwie rzeczy, na które ciężko mi znaleźć czas, kiedy chodzę do szkoły. Chociaż lektury w tym roku mam niezłe - w tym momencie na tapecie Chłopi, w których nawet da się wciągnąć. Mam nadzieję, że przez najbliższe dni dam radę chociaż przejrzeć nowe nabytki z biblioteki, których zdjęcie poniżej. Jeśli chodzi o treningi, to jako tako udaje mi się zmotywować, chociaż pogoda wpycha pod kołdrę. Zadomowiłam się w szkolnej siłowni, mimo stuprocentowo męskiego składu ;). Przekonuję się, że przy porządniejszych ćwiczeniach ciało fajnie się kształtuje nawet bez "czystej miski". Na wiosnę chciałabym częściej biegać, dalej pracować nad karandavasaną (mam od niej permanentne siniaki jak po ulicznych bójkach) i może spróbować czegoś nowego (ścianka wspinaczkowa?).
Teraz  święta zamierzam więcej powylegiwać się w łóżku, trochę pointegrować z rodziną i oglądać kolejne odcinki Jak poznałem waszą matkę (niedawno zaczęłam, bo Elementary już doprowadzało mnie do szału). Wiecie, czy coś ciekawego dzieje się w Warszawie? Co fajnego robicie?

1 comment:

  1. No więc tak...
    1. Film obowiązkowo do obejrzenia!
    2. Chętnie kiedyś wpadnę do ciebie na zajęcia :D
    3. Nie ma za co i na zdrowie ;)
    4. Naotwierało się tyle nowych knajp, że aż nie wiem gdzie iść właśnie, ale chyba wybór padnie na Mango, bo jesteś kolejną osobą, która poleca. No i Lokal Margines, bo zaraz się otwiera.
    5. "Chłopów" niestety niezbyt dobrze wspominam, polecam za to "Mistrza i Małgorzatę"- chociaż w zasadzie chyba tego nie musisz, bo to na rozszerzenie. W ogóle lektury na rozszerzenie w znacznej większości są cudowne <3
    6. Ależ mięśnie :3

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me