Sunday 20 January 2013

hell yeah, pierwsze sportowe podsumowanie

Miało być wraz z końcem roku kalendarzowego, tak jak na wielu innych blogach. Wyszło dzisiaj, bo dokładnie za dwa dni (czyli we wtorek) minie rok od momentu, w którym założyłam profil na endomondo i "zmieniłam swoje życie" (slogan jak z reklamy taniego salonu SPA, wybaczcie).
Niektórzy są aktywni od uroczenia, już w brzuchu rodzicielki ćwiczyli fikołki i pompki. Mnie to nie dotyczy, mówię to po godzinach treningów - jestem cholernym leniem. Książka, kołderka, jedzonko - moja codzienność mogłaby być wieczną sjestą. Kiedy doszła szkoła i dni wypełnione siedzeniem zaczęły się problemy z kręgosłupem, a idiotyczne wuefy jeszcze bardziej zniechęciły do sportu.
W styczniu 2012 roku wzięłam udział w pięciokilometrowym Biegu o Puchar Bielan. Spontanicznie, bez żadnych ćwiczeń, tak na wariata. Przeżyłam, przebiegłam, czas trzydzieści minut. Czułam się jak pępek świata paradując z pamiątkowym medalem. To chyba była przełomowa chwila. 
Przez okrągły rok opuściłam trzy dni treningów, tylko ze względu na chorobę (ćwiczenie z wysypką się nie udało). Ruszam się codziennie. Odkryłam, że mam mięśnie. Że lubię mieć zakwasy. Że przebywanie wśród osób zapasjonowanych ruchem bardzo mi odpowiada.
Nie mam zamiaru ciągnąć dłużej tego gadania, bo o zaletach sportu chyba wszyscy słyszeli już mnóstwo razy. 
Dodam tylko, że idę dalej. Na osiemnastkę spróbuję załatwić sobie kurs na instruktora jogi. Może nauczę się szpagatu na prawą nogę. Zrobię tysiące Powitań Słońca, setki przysiadów i skłonów. A za rok napiszę kolejne podsumowanie - prawdopodobnie tak samo nieporadne jak to.

22.01.2012 - 20.01.2013
1) 250h 03min jogi (i nadal chcę więcej <3)
2) 70h 18min pilatesu
3) 72h 26min aerobiku (z Chodakowską, Jillian i innymi :)
4) 93h 06min chodzenia (w tym dużo zakupów i leniwych, rodzinnych spacerów)
 ... a także rolki, łyżwy, ćwiczenia siłowe, gimnastyka, bieganie, rower, taniec (okazjonalnie, więc dokładne przeliczenia sobie odpuszczę)

A Wy macie jakieś konkretne sportowe cele na ten rok?

3 comments:

  1. mi minęło pół roku od kiedy zaczęłam się zajmować ruchem, też byłam nieruchliwym mega leniem :p jedyne co, to zawsze lubiłam się włóczyć, więc często mi się zdarzało zrobić dużo km z buta.
    ja ćwiczę głównie z Chodakowską, Jillian i Mel B, joga mnie jakoś nie przekonała, a szkoda, bo moja mama jest instruktorką..
    cele? tak!! wzmocnienie i ładniejsze wyrzeźbienie rąk i pleców, kosmetyczne już popracowanie nad miniboczkami, no i rozpoczęcie biegania, gdy tylko stopi się wszelki lód i śnieg :p a w przyszłą zimę nauka jazdy na nartach, w tym sezonie nie mogę sobie jeszcze na to pozwolić ;)
    piękne postanowienie z tym kursem na instruktora jogi, powodzenia!!
    super podsumowanie ;D

    ReplyDelete
  2. też jestem leniem i tego co mi potrzeba to właśnie łózko, książka i jedzenie!
    zapraszam do mnie. :)

    ReplyDelete
  3. Wstyd się przyznać, ale nie ćwiczę prawie wcale od jakiegoś czasu. Jedyny mój ruch to pedałowanie na rowerku treningowym jakieś 3 razy na tydzień (bo wtedy da się jednocześnie czytać lektury do szkoły). Mam w planach odżyć pod tym względem po maturze, na wiosnę wrócić do biegania (chociaż 2 razy na tydzień!), a w wakacje- do jogi.

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me