Friday 25 January 2013

Veg Deli(cje) na Radnej


W zeszły weekend, tydzień po dość głośnym otwarciu, wybrałam się do warszawskiego Veg Deli. Przyciągnał mnie tam głównie fakt, że jest to miejsce stuprocentowo wegańskie, a o takie nawet w stolicy niełatwo. Lokalizacja niezła - ulica Radna, bardzo blisko BUWu, spacerkiem można też dotrzeć na starówkę. Trafić do knajpki da się bez większych problemów, po drodze trafiłam na dwie tabliczki.

zaciesz najedzonego dziecka
Po wejściu rzuciły mi się w oczy kosze z bananami i bakłażanami oraz obrośnięte trawą (symbol ekologiczności?) krzesło. 

Gdy wdrapałam się po schodkach na górę, moje pierwsze skojarzenie: my'o'my! Wystrój w bardzo podobnym stylu: białe stoły, jasne podłogi, antresola z wygodnymi fotelami. Dodatkowo wszędzie stosy numerów National Geographic do podczytywania, więc przy okazji miałam okazję zerknąć na ciekawy artykuł o pułapie tlenowym u sportowców.


Menu nie jest stałe, o nowych potrawach można się dowiedzieć z profilu facebookowego. W godzinach południowych są serwowane zestawy lunchowe, także na wynos. Karta na ogół jest podzielona na startery (kanapki, bajgle, szaszłyki, twarożek z nerkowców itp.), zupy, dania głowne (np.: popularne naleśniki z "nutellą" z daktyli) i desery. Oprócz tego wybór herbat i domowe syropy. Ja zamówiłam marynowane tofu, puree ziemniaczano-marchewkowe z sezamem i surówkę z czerwonej kapusty. Wszystko było smaczne i delikatnie przyprawione. Moja matka wzięła zupę - krem z papryki i makaron ryżowy z pieczarkami i tofu i też była raczej zadowolona. Za danie obiadowe płaci się średnio dwadzieścia złotych. Nasz niedzielny rachunek (dwie osoby, z napojami) wyniósł niecałą stówę - student się tu może nie naje, ale raz na miesiąc można zaszaleć. 
Zdjęć jedzenia niestety brak, apetyt mnie zdekoncentrował :>.


Veg Deli sprzedaje również wegańskie pieczywo i pasty na chleb. Na spróbowanie wybrałam szpinakowo-słonecznikowe smarowidło kanapkowe. W smaku naprawdę fajne, przypomina ziołowe Almette (kiedyś je uwielbiałam, także miło było odświeżyć sobie ten smak). Niestety na mały słoiczek trzeba było wydać piętnaście złotych.
Veg Deli prospiruję na jedno z lepszych wege miejsc w Warszawie. Po pierwszej wizycie mam głównie pozytywne odczucia. Wpadnę tam jeszcze na sto procent w czasie ferii, które właśnie mi się zaczęły, żeby spróbować kolejnych potraw i poczytać sobie gazety. Mam tylko nadzieję, że będzie wolne krzesło, bo po trzynastu dniach od otwarcia zebrało się już ponad dwa i pół tysiąca "lajkujących" na fanpejdżu.

2 comments:

  1. Zazdroszcze tych różnych miejsc w Warszawie, w Łodzi własciwie nic nie ma, tylko dwa lokale wegetarianskie, według mnie obydwa takie sobie, więc na mieście jadam bardzo rzadko.

    ReplyDelete
  2. Ceny kosmiczne, ale cóż, to stolica w końcu. Na pewno kiedyś zajrzę. W moim województwie jest tylko olsztyński Green Way...

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me