Thursday 18 July 2013

zapamiętam kuropatwy

Po wizycie w CSW i Zachęcie na następne miejsce do odwiedzenia wybrałam Muzeum Narodowe. Nie podjęłam się obejścia wszystkich stałych wystaw, bo do tego potrzebowałabym namiotu, torby suchego prowiantu i masażysty do odratowania obolałych nóg. Obejrzałam głównie polskie obrazy z dziewiętnastego wieku i część poświęconą sztuce współczesnej.
W jednej z książek Ewy Nowak główna bohaterka twierdziła, że do galerii powinno iść się w celu zobaczenia tylko jednego dzieła. Że więcej człowiek i tak nie zapamięta i że lepiej dowiedzieć się wcześniej czegoś o artyście, przesłaniu i realiach danej epoki, zamiast łazić od sali do sali bez przygotowania. Nie umiem się jednoznacznie opowiedzieć za albo przeciw tej teorii. Ale mogę stwierdzić, że z Muzeum Narodowego na pewno zostaną mi gdzieś w głowie Kuropatwy.
Kuropatwy Józefa Chełmońskiego powstały w 1891 roku, zostały namalowane olejem na płótnie. W rzeczywistości obraz jest spory, ma około dwóch metrów długości i od razu przykuł moją uwagę. Mimo, że nie lubię ptaków i nie kojarzą mi się zbyt pozytywnie, tutaj patrzę na nie z przyjemnością. Ważną rolę odgrywa pogoda, kuropatwy stroszą się i drepczą w śnieżycy/mgle, która prawie zlewa się z jasnym niebem (co jak co, ale niebo większość polskich artystów maluje pierwszorzędnie). Zwierzęta na pierwszym planie są oddane ze szczegółami, widać dokładnie piórka w różnych odcieniach brązu. Kuropatwy znajdujące się bardziej z tyłu są rozmyte, coraz bardziej niewyraźne. W muzeum pracę Chełmońskiego oprawiono w biało-złotą ramę. Sama w sobie wywołuje ona u mnie odruch wymiotny, jednak przy obrazie nie razi tak w oczy.
Czy dla jednego płótna warto zapłacić dychę za bilet? Chyba warto.

1 comment:

  1. Byłam, widziałam. Naiwnie myślałam, że obejrzę wszystko, ale chyba będę musiała się tam wybrać jeszcze co najmniej parę razy (ale chciałabym jeszcze więcej). Nie przepadam za polskimi realistami, chociaż Chełmoński ma w sobie coś z romantyka, widać w jego obrazach wrażliwość, z jaką patrzył na świat. "Kuropatwy" chyba najbardziej mi się podobają ze wszystkich jego obrazów, jakie miałam okazję oglądać. W Muzeum Narodowym bardziej jednak przyciągnęły moją uwagę "Chochoły" Wyspiańskiego. Mogłabym się na nie gapić godzinami.

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me