Monday 12 August 2013

jeśli kiedykolwiek polubię komary, to zamieszkam w Siódmym Lesie

Między jednym oddechem a drugim dowiaduję się, że na dnie miednicy ukrywają mi się jakieś mięśnie. Celowo przewracam się na plecy w staniu na głowie i przestaję się podpierać małym palcem. Kończę wegańskie ciasto drożdżowe ze śliwkami i wracam do chłodnego pokoju, mijając krzaki z malinami i pachnącą lawendę. Mokre po praktyce ubrania ekspresowo schną w ponad trzydziestostopniowym upale. Wieczorami wypijam kolejne kubki mięty, patrząc na okna zalepione przez stada najróżniejszych, kolorowych owadów. Zamiast po wi-fi sięgam po krzyżówki. A leżąc w relaksie wpadają mi do głowy, nielubiane na polskim, utwory Kochanowskiego. To był dobry tydzień.













Spotykamy się za rok?

2 comments:

  1. A gdzie to konkretnie jest, jakoś blisko Warszawy? Byłaś tam na warsztatach jogowych? :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Siódmy Las jest około 10 km od Kazimierza Dolnego, jakieś trzy godziny jazdy od Warszawy. Byłam tam na wyjeździe organizowanym przez szkołę Yoga Republic, do której chodzę od maja.

      Delete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me