Saturday 7 December 2013

robię fotki drzewom jaki jakaś romantyczna poetka albo elf z przymarzniętymi policzkami





























We wtorek wyszłam na spacer robić zdjęcia pod hasłem Jesień w mojej dzielni (to nie ja wymyśliłam to określenie, to kolokwializm autorstwa jednego z polonistów z mojego liceum) i w sumie wybrałam idealny moment, bo trzy dni później zaczęła się zamieć śnieżna. Zdecydowanym plusem jechania do szkoły na ósmą dziesięć jest widok porannego nieba w stylu Barbie - wszędzie róż, koronki i obłoczki, uwielbiam kicz, jaki czasami zapodaje nam natura. Fotografowanie krzaków i kwiatków to niezbyt ambitne zajęcie, ale ta wieczorna seria widoczków nawet mi się podoba. Łażenie po okolicy zabiera mi ostatnio sporo czasu, bycie pchaną przez wiatr i zamrażanie własnych palców od nóg zaczęło być rodzajem nowego hobby. Właściwie nie wiem, o czym myślę w takich chwilach, często nucę coś w głowie, powtarzam jakieś afirmacje, chyba nigdy nie jest cicho, kiedy jestem sama ze sobą. 
Mikołajki minęły mi zupełnie niepostrzeżenie, bardziej skupiłam się na padającym śniegu i czytaniu niż na dacie w kalendarzu, nie żałuję swojego olewczego podejścia.

1 comment:

  1. U mnie w pracy każdy poczuł się zobowiązany do przyniesienia sterty czekoladowych Mikołajów i obdzielenia wszystkich dookoła. W efekcie zjadłam o jednego za dużo w zbyt krótkim czasie i było mi niedobrze. Mikołajki bokiem mi wyszły.

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me