Thursday 14 August 2014

szesnasta to już wieczór - jak się żyje rannym ptaszkom?

Przypomniała mi się dyskusja między uczniami i nauczycielem, chyba w moim liceum, na temat godzin matur. Wszyscy zgodzili się, że wyniki byłyby lepsze, a młodzież świeższa, jakby przesunąć rozpoczęcie egzaminów na jakąś "ludzką" porę. Typu siedemnasta. Dlaczego dodatkowo męczyć wczesnym wstawaniem, skoro wszyscy lubią dłużej pospać, a ich możliwości umysłowe rosną wraz z wędrówką słońca po niebie? Słysząc to, złapałam się za głowę. Bo jeśli matura będzie po południu, to nie zdam.

Chociaż takie ogólniki zawsze trochę wkurzają, to uważam się za stuprocentowego rannego ptaszka. Od czasu wzmożonego wysiłku umysłowego (początek gimnazjum - przyp. red.), kładę się bardzo wcześnie i wstaję bez budzika skoro świt. 
Chyba nie znam drugiej osoby w moim wieku z podobnymi zwyczajami, ale, o dziwo, gdy porusza się ten temat, większość osób twierdzi, że też chciałaby mieć tak ustawiony zegar biologiczny. Nie wyprowadzam ich z błędu, bo nie wiedzą, na co się piszą.

Dlaczego funkcjonowanie morning people nie jest takie idealne? Ponieważ wieczorne zmęczenie i chęć wyspania przekreśla wiele aktywności. Impreza do rana? Niee. Noc filmowa? Dajcie mi tylko poduszkę. Wieczorny kurs angielskiego? Śpię na ławce. Z tych samych przyczyn wykreślcie z kalendarza wesela, urodziny, nightskating czy treningi biegowe z dzielnicową grupa, które startują o 22. Za to grupa ludzi, która ma ochotę szaleć o ósmej rano nie jest zbyt liczna.

Oczywiście są też plusy. Nie wyrywam sobie włosów z głowy, kiedy w kolejny weekend obudzę się o szóstej. Poranki mają swój urok, nawet w blokowisku są wyjątkowo ciche i leniwe. Moim zdaniem to także dobry czas na rzeczy, na które w ciągu dnia często nie starcza czasu (pisanie pamiętnika, usmażenie naleśników, medytację, zrobienie sobie maseczki, obejrzenie odcinka serialu). Bardzo polecam ćwiczenia rano - po strawieniu śniadania albo na czczo - jogę, bieganie czy coś z filmikami z youtube. Satysfakcja zostaje na resztę dnia i nie trzeba wciskać treningu w popołudniowy grafik.

Sama nie wiem, który patent jest lepszy. Nie zamieniłabym się z żadnym nocnym Markiem, chociaż moje życie towarzyskie by na tym skorzystało. Nie imponują mi osoby, które chwalą się, że po Sylwestrze spały do czternastej, a ja zdążyłam już zjeść obiad. Tylko czasem ubolewam, że nie ma żadnych porannych koncertów.

zdjęcia: tumblr.com

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me