Sunday 21 September 2014

pięścią w twarz

Umówili się przed bramą liceum. Malwina przyszła dosłownie minutę przed tym, jak Krzysiek, razem ze swoimi worami pod oczami, wypadł przez główne drzwi. Z westchnieniem ulgi poluzował krawat. Kuzynka czekała, aż do niej podejdzie i rozglądała się na boki. Puściła oko do jakiegoś zmizerniałego maturzysty, który odpinał rower ze stojaka.
- Chodźmy stąd, bo zaraz się z kimś umówię - wzięła Krzyśka pod ramię (bynajmniej nie po to, żeby okazać wsparcie - próbowała rozchodzić nowe koturny i trochę utykała).
- Opowiadałam ci, że byłam wczoraj u dentysty? Dentysty-sadysty? Proste zdejmowanie kamienia, a męczył mnie przez godzinę. Rozsmarował mi ślinę na całej twarzy. I gapił mi się na cycki, słowo daję!
- Malwina...
- Wiesz, co zrobiłam? Ugryzłam go. Naprawdę, dziabnęłam dentystę. Moja matka płaci dwie stówki, żebym mogła kogoś ugryźć. Normalnie jak w Zmierzchu. Powiedziałam, że zahaczył mi o dziąsło i z bólu mi się zęby zacisnęły. Ale się czerwony zrobił.
- Malwina, możesz...
- Chociaż serio mocno bolało. Myślę, że było warto, mam teraz uśmiech jak z reklamy Colgate - dziewczyna wyszczerzyła zęby.
- Mogę coś powiedzieć?
- Nie. Chyba, że chcesz zdecydować, do której knajpy jedziemy na obiad. Sajgonek mam już dość, wolałabym makaron. Upiekłam ci tartę z budyniem i malinami (tak, tak, niestety przed sezonem). Nie próbowałam jeszcze, ale wygląda bosko. A jak pachnie! - nawijała Malwina na jednym oddechu.
- Zjadłaś torbę yerba mate, że jesteś taka nakręcona? - zdenerwował się Krzysiek - Czemu tak trajkoczesz?
- Zabawiam cię rozmową. Jestem i-d-e-a-l-n-ą osobą do towarzystwa, a ty niezadowolony. Człowiek się stara i co dostaje w zamian? Pięścią w twarz.
- Bardzo lubię twoje towarzystwo, tylko właśnie męczyłem się nad arkuszem z polskiego i trudno mi się wczuć w historię o gryzących dentystach.
- O gryzieniu dentystów.
- Jeden pies.
- Przecież robię to dla twojego dobra - westchnęła Malwina - Przez resztę życia będziesz musiał opowiadać, jak ci poszły matury, więc chciałam, żebyś chociaż przez chwilę o tym nie myślał.
Krzysiek uśmiechnął się zaskoczony.
- To miło. Może masz rację, rodzice i tak wieczorem mnie przemaglują. Postaram się teraz nie napinać. Jedźmy najpierw na Powiśle, skoro już wcisnąłem się w garnitur, trzeba się pokazać na mieście.

*

(Chyba będzie teraz dużo Malwiny i Krzyśka, szybko i bezboleśnie mi się to pisze, a nie mam żadnych ciekawych zdjęć do wrzucenia. Żyję, chociaż trochę mniej od rozpoczęcia roku szkolnego, weszłam w tryb osiem-godzin-snu-to-za-mało, a śnią mi się tylakoidy gran. Ale dzieje się i mam nadzieję, że będzie u mnie coraz ciekawiej)

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me