Monday 31 August 2015

3 dni w Karpaczu

Dzień 1:
Kaplica św. Anny














Dzień 2:
Śnieżka - Przełęcz Okraj
















Dzień 3:
Polana - Pielgrzymy - Słonecznik - "Samotnia"















Wakacje sfinalizowałam w górach. Wyjazd w środę rano okazał się strzałem w dziesiątkę, bo przez pierwsze dwa dni ludzi nie było wcale, a pogoda dopisywała. Chodzenie w tempie spacerowym nie zmieniło faktu, że po trzech dniach moje łydki nie tylko zwiększyły trochę swój obwód, ale też spadła z nich warstewka skóry (nieużywanie kremu z filtrem to mój grzech tego lata). Sudety są bardzo zróżnicowane - każda trasa była inna nie tylko pod względem wysokości nad poziomem morza, ale też widoków, nawierzchni, roślinności czy ilości owadów. W Karpaczu spałam w Villi Radosna, którą mogę bardzo polecić - cicho, dobre wyposażenie pokoju (łazienka, tv, wifi, czajnik, lodówka, ręczniki) i minuta drogi do szlaków. Jeśli chodzi o jedzenie, to miałam wielką torbę żarcia z Warszawy, ale mimo to zaliczyłam dwie restauracje - Biały Jar (dla weganina - pieczone ziemniaki, ogórki i kapusta kiszona plus herbata, pewnie za mało białka, ale jakie dobre ;) i Mama Mia (ceny warszawskie, ale warto, jest osobna strona w menu dla wegetarian, a pizza w wersji bez sera naprawdę daje radę).
Jeżeli będę studiować we Wrocławiu to podejrzewam, że Sudety odwiedzę nie raz i przełażę wzdłuż i wszerz, bo z tego krótkiego wyjazdu wróciłam oczarowana widokami i naćpana świeżym powietrzem. Pierwszy raz przekroczyłam też czeską granicę i pokonałam najdłuższy w swoim dotychczasowym życiu dystans na piechotę (niecałe 25 km). 

1 comment:

  1. Byłam, uwielbiam. Żałuję, że tylko raz. Na pewno jeszcze tam wrócę.

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me