Wednesday 19 November 2014

roślinna propaganda - o stereotypach, które sami o sobie tworzymy

Jeżeli śledzicie na facebooku jakieś wege strony, wchodzicie na blogi czy siedzicie w tym temacie już jakiś czas, pewnie zauważyliście, że weganie uwielbiają karmić trolle. Nie radzę nawet pomyśleć o słowie "białko", bo zaraz pojawi się pięćdziesiąt agresywnych komentarzy, linki do wątpliwych badań naukowych, aż w końcu ukamienowanie wszystkożercy.
Ale ja nie o tym. Gdy uda nam się w końcu ogół przekonać, że da się na tej wegańskiej paszy przeżyć, zastanówmy się, jakie stereotypy sami szerzymy. Bo kim jest roślinożerca w internecie, a może i we własnych oczach? Wypełnionym po brzegi witaminami, młodym (wiecznie młodym, bo w końcu unika przetworzonej żywności), niezależnym, lewicującym, wszystkowiedzącym, nieskazitelnym moralnie człowiekiem, gardzącym stacjami benzynowymi (bo nie mają parówek sojowych do hot dogów) i podrabianym serem (bo niezdrowy, zresztą porządny weganin przecież nie tęskni za nabiałem).
Uważam, że weganizm to słuszny, optymalny wybór jedzeniowy i poleciłabym go każdemu. Ale nie oszukuję się - taki styl życia wiąże się z ograniczeniami. Po co je mnożyć, łącząc weganizm z innymi szufladkami?
Dlatego, żeby czuć się bardziej wolną trawożerką, stworzyłam przykładową listę z poglądami, którymi "przepisowy" weganin będzie gardził, a które przecież nie są sprzeczne z roślinnym jedzeniem czy (nie daj Boże!) z etycznym życiem.

JEM WEGAŃSKO I...

  • głosuję na PiS
  • nie wiem, co to jarmuż
  • nie lubię zwierząt
  • palę papierosy
  • jestem glutenową królową
  • mam nadwagę
  • noszę skórzane buty
  • piekę kurczaka dla męża
  • często choruję
  • żywię się frytkami i colą
  • podpalam tęczę
jeszcze z przymrużeniem oka: klikklikklik  

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me