Monday 29 December 2014

aktualne naburmuszenia

- Halo?
- Słucham?
- Odbierasz telefony ode mnie?
- A dlaczego nie?
- Myślałem, że jesteś obrażona.
- Bardzo możliwe. Poczekaj, zajrzę do notesu, gdzie mam aktualne naburmuszenia - Malwina udała, że się rozłącza - Żarty żartami, ale poważnie się zastanawiam nad założeniem takiego zeszytu. Obrażam się na ludzi na tyle często, że zdarza mi się o tym zapomnieć.
- W niektórych kwestiach miło mieć Alzheimera.
- Z tego, co mi się wydaje, to ty nie odzywałeś się przez dwa tygodnie. Ja odbieram połączenia nawet od konsultantów z Plusa. 
- Prawda. Pokłóciłem się już ze wszystkimi, a z tobą jakimś cudem nie.
- O! - zdziwiła się kuzynka.
- Dostałem się na studia.
- O! - powtórzyła - Wiedziałam, że Polibuda przyjmie cię z otwartymi ramionami. W końcu fizyka czy energetyka jądrowa? 
- Architektura - bąknął.
Malwina zakrztusiła się oreo. 
- W Krakowie - dodał ciszej.
Dziewczyna charkała przez chwilę w smartfona, po czym Krzysiek usłyszał, jak nabiera powietrza.
- Jak mogłeś mi nie powiedzieć? Kłamałeś przez tyle czasu! Myślałam, że nie mamy przed sobą tajemnic! Na co ci była ta rozszerzona fizyka? Ty podły...
Kuzyn odłożył słuchawkę, zostawił telefon na blacie i poszedł nastawić zmywarkę. Zrobił parę skłonów. Otworzył drzwi balkonowe, kiwnął sąsiadce, napił się soku. Niespiesznie wrócił do pokoju.
- ...i jeszcze wyznaje to przez telefon! Zupełnie ocipiałeś - gadała nieprzerwanie Malwina.
- Bez wyzwisk proszę. Prędzej openisowiałem. W końcu mam jaja podjąć samodzielnie decyzję.
- Ale dlaczego w Krakowie? - jęczała kuzynka - Żyłam w przekonaniu, że występujemy w tym samym cyrku.
- To cyrk na kółkach, może się przemieszczać.
- Co ty planujesz, człowieku?
- Wyrwać się z rodzicielskich więzów. Rysować popołudniami nie tylko trójkąty i trapezy. Nauczyć się robić naleśniki.
- Szlachetne cele. Starzy cię nie wydziedziczyli?
- Prawie. Runęła ich wizja zbudowania mojej kariery w stolicy. Nie chcą niczego finansować.
- I co?
- Na ten moment dostarczanie pizzy i pokój wynajęty przez babcię Eweliny. Jakoś będzie.
- Chyba mówisz o sobie. Marny mój los samotnego samuraja walczącego z nierozgarniętą matką i twoimi zdeprecjonowanymi starszymi.
- Wiesz, jak kończą samurajowie. Albo wszystkich poprzecinasz na pół, albo sama honorowo przebijesz się mieczem.
- Masz szczęście, że nie siedzimy w jednym pokoju. Zaczęłabym przecinanie od ciebie.

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me