Monday 22 December 2014

wąsy i suszi mnie












Okazuje się, że targi w okresie świątecznym to nie tylko ruskie na wagę i rogi jelenia do powieszenia na ścianie, ale też masa dizajnerskich ciuchów. W gazetach i Internetach wyszukałam, że wczoraj i przedwczoraj takie imprezy odbywały się w aż czterech czy pięciu miejscach w centrum. Ja zdecydowałam się na 12. edycję Mustache Yard Sale w Pałacu Kultury. Dwa piętra przeróżnych stoisk i setki ofiar mody (niestety w wielu przypadkach faktycznie były to ofiary - albo własnej stylizacji, albo depczących wszystko kupujących). Najwięcej przyuważyłam legginsów, wzorzystych skarpet (jedne były zwinięte jak sushi, pomysł bardzo efektowny), bluz i t-shirtów z napisami i nadrukami. Ceny od przystępnych po kosmiczne. Dla siebie nabyłam dwa elementy odzieży, arbuzowe i flamingowe.
Po zakupach wybrałam się do (jeszcze nieoficjalnie) otwartej Vegan Pizzy na Poznańskiej. Czytałam skrajne opinie na temat tej knajpy i pozwolę sobie podzielić się w skrócie swoim zdaniem po pierwszej wizycie. Lokal póki co jest łysawy, tylko stoliki, bar i kilka ulotek. Zamówiłam pizzę z oliwkami, suszonymi pomidorami i rukolą (na spodzie bezglutenowym, +5zł), a mama podobną, tylko że z bazylią w ramach zieleniny. Czekałyśmy bardzo krótko, może z 10 minut. Pizza ogólnie smaczna, chociaż fani tradycyjnej nie dadzą się nabrać. Ciasto cieniutkie, bezglutenowe kruszy się na brzegach, tradycyjne jest w sam raz przypieczone - z tego powodu spokojnie można zjeść samemu całą i nie pęknąć. Ilość dodatków w sam raz. Ser jest dość klejący, nie ciągnie się, bardziej przypomina serki topione niż zwykły ser do pizzy, w większej dawce jest mdły, ale na mojej pizzy było optymalnie. Menu wygląda fajnie, właściciele oprócz tradycyjnych smaków proponują na przykład pizzę Suszi mnie (z wasabi i sezamem) albo taką z dodatkiem banana. Za dwie pizze i sok zapłaciłyśmy 60 złotych, co wydaje mi się przeciętną ceną jak na pizzerię. Jeżeli wygląd lokalu trochę się podciągnie i będzie można zamówić jedzenie do domu, na pewno będę chciała wypróbować inne smaki.

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me