Monday 27 August 2012

bazar tiszertów na złość stopniałym oszczędnościom

podejść do odpowiedzi przed nauczycielem w takiej koszulce...?
synonimy też sympatyczne: bałamut, pies na baby, ogier;
a po chorwacku... zavodnik
alkohole podążają za postępem technologicznym
marka Pudle w Pudle zdycha bez sztuki
takie plamy to ja lubię
dawno temu, w odległej Warszawie... May the force be with you
nieczerwony Kapturek w "mhrocznej" wersji
metki w kształcie tostów, how cute.
czaszki, pastele i gustowne dresiki
W sobotę w stolicy pogoda szara i deszczowa, ale targ koszulek i tak się odbył. Co więcej, trochę dodał kolorów (do dziewczyn z zielonymi i różowymi włosami: przepraszam, że się tak gapiłam, ale to jest taaakie piękne). Bardziej i mniej znane polskie marki rozstawiły swoje stoiska, przy których zbierał się spory tłumek ludzi spragnionych tiszertów. Mimo najszczerszych chęci niczego nie nabyłam. Tak to jest, jak się na początku sezonu kupi garść rzeczy w centrum handlowym - budżet szybko się wyzerowuje. W każdym razie  pomysł organizatorów udany, wykonanie również, a lokalizacja nawet więcej niż dobra (ulica Szpitalna: po lewej sklep i knajpka ekipy z Pies Czy Suka, po prawej placówka Red Onion. Nadal nie wiecie, o czym ja w ogóle piszę? Mogę Was oświecić stroną wydarzenia na facebooku - klik.

3 comments:

  1. Cholerka, już po ptakach. Może za rok nie zapomnę...A t-shirty ciekawe, najbardziej podoba mi się ten ze złym Kapturkiem.

    ReplyDelete
  2. Łoł. Ale wybór! Porywam czarnego kapturka ^^

    ReplyDelete
  3. O nie, czemu mnie tam zabrakło? :-(
    Koszulka WarSaw wymiata!
    Pozdrawiam ciepło i zapraszam na swój blog, gdzie opisuję pracę i życie modelki "od kuchni".

    http://wieszaknawybiegu.blogspot.com/

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me