Friday 10 August 2012

ciuchowo już jesień

Zakupiłam trochę gazet, spędziłam kilka(dziesiąt) minut na style.com i mam już jako-tako wyrobioną opinię o tym, co pojawiło się na wybiegach. Bardziej ciekawi mnie co ludzie naprawdę będą nosić na ulicach, także swoje przemyślenia dotyczące mody zwykle ograniczam do ready-to-wear. Ogólnie jesienne trendy oceniam jako ciekawsze od letnich, bo wymagają od twórców więcej kreatywności (proponowanie rok w rok szortów, bikini i kwiatowych wzorów na plażę jest... nudne?). Osobiście nie polecę od razu do sklepu i nie zgarnę połowy asortymentu - ani nie mam na to pieniędzy, ani specjalnej ochoty. Śledzenie nowych kolekcji daje mi za to ten komfort, że zyskuję dzięki temu szersze spojrzenie na to, dlaczego obywatele wciągają na grzbiet określone części garderoby, a często też widzę, jaki związek mają ciuchy z kulturą, sztuką bądź polityką.

TAK. Co mi się podoba/popieram/będę nosić:
1) błękit (Pucci, Cacharel). Dla mnie chyba najpiękniejszy z pastelowych kolorów. Ładnie podkreśla opaleniznę, ale pasuje też do bladej skóry. Może być dziewczęcy (niebieskie sukienusie, płaszczyki itp.), szykowny (marynarki, ołówkowe spódnice) albo luzacki (bawełniane/dresowe ubrania).
2) sport (Stella McCartney, Celine). Nawet jeśli ignorujesz media odłączając kablówkę (patrz ja) o olimpiadzie w Londynie trudno nie słyszeć. Propagowanie aktywności fizycznej przeniosło się też na tygodnie mody. Cóż, gdy mogę kupić wygodny, piękny i dobrze uszyty dresik i pomknąć prosto z zajęć jogi na miasto jestem tylko "na tak".
3) futuryzm (BalenciagaAlexander McQueen). Ciągle za mało tego trendu na ulicach. A przecież mocno geometryczne fasony i lekko metaliczne tkaniny mogą wyglądać interesująco, zwłaszcza w formie płaszcza albo topu.
4) gotyk (GivenchyGucciVersace). Jęczymy, że ponury, niechlujny i mało kobiecy. Ja mam pewną słabość do ostrych, subkulturowych stylów. Ciemny makijaż, tiul, czarny aksamit... Jak można tego nie lubić?
5) oryginalne torby (MoschinoBurberry). Uwielbiam kupować torebki, ale praktycznie nie zdarza mi się ich nosić. Mam taką w kształcie kaczki, kokosa, podłużnego żeglarskiego worka, z falbanami i z krawatów. A u Diane von Furstenberg pojawiła się torebeczka-zegar.
6) szalone obcasy (Marc Jacobs, Blumarine). Szpilki wywołują u mnie zniesmaczenie. Co innego buty na grubym słupku - bardziej stabilne i estetyczne, a w tym roku jeszcze dość odjechane. Wybór jest duży: neonowe, futrzane, błyszczące, patchworkowe albo retro.

NIE. Co mi się nie podoba/odmawiam/nie będę nosić:
1) seksowna czerwień. Trend wałkowany rok w rok. Sukienki z rozcięciami i wściekle czerwone koronki to trochę burleskowe klimaty...
2) orientalne wzory. Ciężkie i tandetne. Pasują starszym paniom albo jako motyw na szlafrok.
3) barokowe ornamenty. Nawet w małych ilościach są przytłaczające. Połączenie cerkwi i starego Hollywood - nie, dziękuję.
4) lata 70. Natłok wzorów, spodnie po pachy, hipiska w przerysowanym garniturze. Postarzające? Tak. Eleganckie? Niekoniecznie.
5) lśniąca biżuteria. Naszyjniki XXL, opaski z perełkami i wielkie kolczyki sprawiają, że wyglądamy jak choinka przed Bożym Narodzeniem. No i stać na przystanku przy minus dwudziestu w atłasowych rękawiczkach to dopiero poświęcenie.
6) po męsku. Lniane smokingi czy luźne koszule są w porządku w okresie wiosenno - letnim. Pod grubą kurtką i tak czuję się na tyle bezpłciowo, że dokładanie do tego teczki i spodni w kantkę chyba mija się z celem.

A Wy? Co lubicie, na co się krzywicie, co nosicie? O najlepszych (subiektywnie oczywiście) jesienno-zimowych kolekcjach jeszcze pewnie coś naskrobię, także watch out.

2 comments:

  1. podoba mi się wizja Twojego bloga. będę tu wpadać :-) życzę wielu obserwatorów :3

    ReplyDelete
  2. Błękit uwielbiam, tak samo jak całą kolekcję Cacharel- Cara Delevingne prezentowała się cudownie :)

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me