Tuesday 10 June 2014

singin' in the rain

- No to powiedz mi... Kim chciałbyś zostać w przyszłości? - Malwina przykleiła twarz do szyby baru Loving Hut i patrzyła na deszcz zalewający miarowo schody do Metra Politechnika. Była już trochę zmęczona, ale to ona wymyśliła comiesięczną ankietę pod uroczym tytułem "Poznajmy się lepiej" i nie miała zamiaru się poddawać. Zwłaszcza, że było to dopiero drugie spotkanie z tej serii, a przygotowała w sumie pięćdziesiąt cztery pytania.
Krzysiek skończył właśnie żuć ostatnią sajgonkę, zadowolony odchylił się na krześle i poklepał po brzuchu. Chętnie zająłby się teraz tylko i wyłącznie trawieniem, ale dobre przygotowanie Malwiny zbiło go z tropu. Popił wody gazowanej i popadł w zadumę.
Co jej powiedział do tej pory? W metrze dowiedziała się, że jego jedynym nałogiem są różowe orbitki. Kiedy płacił Wietnamczykowi za jedzenie wyznał, że podrabiane adidasy kupuje zawsze w Hali Banacha. Wychodząc do toalety usłyszała, że chciałby nie być poważnym człowiekiem, ale nie potrafi. Czy to nie wystarczy? To i tak największa ilość zwierzeń, jaką z siebie wykrzesał przez ostatnie osiemnaście lat. 
- That's a hard one - mruknął - Bez przesady, to akurat wiesz. Będę ratował ludzkie życia, jak mój tatuś. Albo odziedziczę po mamusi kancelarię adwokacką - zaśmiał się gorzko.
Kuzynka popatrzyła na niego ze współczuciem. Racja, to pytanie było niezbyt trafione, zwłaszcza dla osoby w klasie maturalnej.
- Sorry, nie pomyślałam - powiedziała - Chyba nie będę cię już męczyć. Wiesz, kim ja chcę dziś być? Tak cudownie leje, że wyszłabym i zaśpiewała "Singin' in the Rain". I do tego piękne stepowanie. Studenci z Politechniki by oniemieli. Szkoda, że założyłam trampki.
Krzysiek pokiwał głową. Nie wątpił. Gdyby Malwina miała ciut więcej energii, na sto procent zaczęłaby stepować.
- Chcesz coś jeszcze? - machnął ręką w stronę menu.
- Dzięki, nie. Wiem, że masz dużo kieszonkowego, żeby mnie rozpieszczać, ale przez nasze gastronomiczne obrady muszę kupować coraz większe ciuchy. Idziemy - kuzynka już stała, podciągając getry na swoich umięśnionych łydkach - Muszę kupić kątomierz, pamiętaj. 
- Zupełnie zmokniemy - stwierdził Krzysiek.
- Właśnie taki miałam zamiar. Dlatego nigdy nie biorę ze sobą parasola. Uwielbiam, jak mascara spływa mi po policzkach.
Po powrocie do domu Krzysiek włączył laptopa i wpisał "maskara" do Google'a.


***

(Planuję zaśmiecać teraz bloga Malwiną i Krzyśkiem, bo chcę w przyszłości z tych dialogów sklecić coś w stylu zbioru opowiadań. Jakbyście bardzo chcieli czegoś innego, protestujcie w komentarzach)

1 comment:

  1. Malwina i Krzysiek są ok, fajnie się o nich czyta :D

    ReplyDelete

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me