Friday 18 July 2014

gdzie ćwiczyć siłowo?

Po kilkunastu najświeższych wpisach na blogu może się wydawać, że przez wakacje zajmuję się tylko pisaniem i jedzeniem. Z zadowoleniem ogłaszam, że rzeczywistość jest trochę mniej ekstremalna. Nie porzuciłam regularnej aktywności fizycznej, na przykład. Co prawda treningi latem bywają lżejsze i bardziej chaotyczne - na początku lipca nieoczekiwanie trafiłam na kurs pływania, a moja mata do jogi nieco się zakurzyła. Po powrocie do Warszawy ożywiłam swój karnet na siłownię i to właśnie temat na dziś - lepiej dźwigać sztangi w ekskluzywnym klubie czy robić pompki na dywanie w salonie?


1) Trening w domu. Zdarza mi się, chociaż niezbyt często, ćwiczyć w swoim pokoju, gdzie mogę zrobić cztery kroki do przodu i jeden w lewo. Nie polecam robić wymachów na tak małej powierzchni, chyba że lubicie krwiaki na stopach.
tumblr.com
+ trening można zrobić w dowolnym momencie - w przerwie od nauki, w piżamie przed śniadaniem, w środku nocy itp.
+ z dostępem do internetu mamy do wyboru niezliczoną ilość ćwiczeń, chociażby na youtube
+ nikt nas nie widzi spoconych ;)
+ nic nie kosztuje
+ teoretycznie przy treningu z własną masą ciała trudniej o kontuzje
- mało miejsca
- mniejsza motywacja (nie ma presji kupionego karnetu), więcej rozpraszaczy 
- nikt nie może nas poprawić, jeśli coś robimy źle
- jeśli chcemy kupić sprzęt do treningów w domu, trzeba wydać dużo pieniędzy

2) Trening na powietrzu. Dzięki wspaniałym dotacjom z UE tudzież innych instytucji, w każdym parku na globie jest już chyba mini-siłownia, czasem znajdą się też drążki lub drabinki.
+ świeże (warszawskie) powietrze i bezpłatna witamina D3 do pobrania
+ można wpleść kilka ćwiczeń w trening biegowy/spacer/rolki
+ idealna okazja do zrobienia treningu obwodowego (maszyny dostępne w parku + pompki, przysiady, burpees)
+ nic nie kosztuje
- mała ilość maszyn
- urządzenia nadają się głównie do ćwiczeń cardio, trzeba być kreatywnym, żeby się spompować
- bywa, że urządzenia są zardzewiałe, zepsute
- zwykle parkowe siłownie są okupowane przez przedszkolaki, które utrudniają wykonanie treningu
www.chelmsford.gov.uk

3) Trening w osiedlowej siłowni. Każda dzielnica ma swoją siłownię, do której zaglądają tylko odważniejsi mieszkańcy. Skąd te obawy?
+ blisko od domu
+ ceny w miarę dostosowane do zamożności mieszkańców
+ szybko zaczynamy się czuć "jak u siebie"
- nie wszystkim odpowiada klimat danej dzielni (przepraszam, ale to słowo mnie rozbraja)
- ryzyko spotkania nauczyciela w-fu z podstawówki 

tumblr.com
4) Trening w znanym klubie w centrum. Chyba każdy wie, o jakiej sieciówce myślę? 
+ ogromna ilość sprzętów (coraz częściej strefy crossfitowe, TRX, czajniki, rowerki spinningowe) 
+ bonusy typu sauna, przystojni trenerzy personalni
+ wypasione wnętrza, dużo przestrzeni, na ogół czyściutko
- pretensjonalna atmosfera
- spory wydatek
- mimo dużej powierzchni bywa tłok

Gdzie jeszcze ćwiczycie? Szkolna siłownia, pokój hotelowy, ogródek (nie daj Boże balkon)?

No comments:

Post a Comment

- Co robi traktor u fryzjera?
- Warkocze.

read me